Dzisiaj słodkości :)
I to jakie! Tort bezowy Pavlova, który został w 1926r. (data jest sporna... dwa kraje, Australia i Nowa Zelandia, roszczą sobie ten wynalazek, jakim jest tort Pavlovej, i wedle każdego z tych krajów, data jest inna. Ja trzymam się pierwszej wersji.) upieczony na cześć primabaleriny Anny Pavlovej w Autralii, kiedy miała swoje turnee. Jej cudowne zdjęcia... i teraz rozumiem dlaczego beza wygląda tak jak wygląda, jak jej cudowny strój brimabaleriny! Niesamowite...
źródło zdjęć: pinterest.com
I tak oto historia płynąca różnymi krętymi drogami, sprawiła, że na cześć 55 urodzin mojego taty postanowiłam zrobić ów tort :)
Przepis zaczerpnęłam z
Kwestii Smaku, strona jest bardzo inspirująca, często czerpię z niej przepisy :) I ogromnie dziękuję za ten cudowny tort! Przepis troszeczkę zmieniłam, po swojemu, jak zawsze :)
A tutaj w skrócie...
Potrzebne produkty:
Na bezę:
- ok 8 średnich białek
- 450g cukru
- 1 płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 3 łyżeczka surowego gorzkiego kakao
- kilka kropel octu winnego
- można też wmieszać kilka kostek posiekanej gorzkiej czekolady
Krem:
- 250g serka mascarpone, koniecznie zimnego prosto z lodówki
- 3-4 łyżki masła orzechowego, słonego i słodkiego (ja użyłam tego z firmy
Sante, ale
Felix też będzie dobry, masła są ogólnie dostępne w sklepach)
- 250ml śemiatanki kremowej 30% lub 36% znów zimnej jak serek, prosto z lodówki, inaczej ciężko będzie ubić :)
Polewa:
- 3-4 łyżki sosu toffee, można łatwo przygotować samemu lub jeszcze łatwiej kupić w sklepie (ja robiłam sama z topionych krówek :D)
- garstka solonych orzeszków ziemnych podprażonych na patelni
A tu szybki opis przygotowania tortu:
Zaczynamy od bezy.
Piekarnik nagrzewamy do 120 stopni C (bez termoobiegu). Blaszkę przygotować przykrywając ją papierem do pieczenia i odrysowywując na nim ołówkiem 2 koła o średnicy ok. 20cm (można użyć talerza do tego).
Do miski wlać białka (ważne, żeby dokładnie były oddzielone od żółtek, inaczej beza może nie wyjść) i ubić mikserem na sztywno. Jak jest już ubita, dodajemy stopniowo cukier, łyżka po łyżce, powoli aby dobrze się wymieszało (u mnie trwa to około 20-30 minut). Na koniec piana powinna być gęsta (mikser będzie zwalniał sam pod koniec), błyszcząca i dość sztywna. Do tego dodać kako aby beza nabrała pieknej barwy, wymieszać i dodać mąkę ziemniaczaną i ocet i ubijać kilka minut. Pijany się nie przebije, więc można śmiało miksować :)
Pianę wyłożyć na blaszkę na odrysowane koła, szybkimi sprawnymi ruchami, żeby za dużo jej nie układać. I wstawić do rozgrzanego piekarnika. Piec 30 minut w temperaturze 120 stopni. Następnie zmniejszamy temperaturę do 100 stopni i suszymy (pieczemy) bezę przez około 2 godziny i 30-45 minut. Dzięki temu beza będzie niesamowicie chrupiąca na zewnątrz i miękka i wilgotna w środku.
W międzyczasie przygotowujemy krem.
Do miski wkładamy serek mascarpone i masło orzechowe i miksujemy około 1-2 minut aż składniki się ładnie połączą. Następnie wlać śmietankę i miksować aż krem będzie gęsty i puszysty i wstawić do lodówki do czasu przełożenia.
Sos toffee z orzechami.
Rozpuścić krówki na najmniejszym ogniu ciagle mieszając, orzechy podpraszyć na patelni i wrzucić je do sosu. Sos musi ostygnąć przed wylaniem na bezę.
Przekładanie bezy.
Kiedy beza już ostygnie po wyciągnięciu z piekarnika kładziemy spód bezy na paterze (można wspomóc się łopatką, jeśli spód jest mokry). Na bazę nałożyć krem z serka i masła orzechowego i polać to ostudzonym sosem z orzechami. Przykryć drugą częścią bezy :) Można udekorować wedle własnego uznania. Ja dodałam borówki dla orzeźwienia smaku :) I beza jest gotowa do zjedzenia!
Wygląda elegancko! Dostojnie! Pięknie! Delikatnie! A smakuje... na urodzinach taty wszyscy tylko robili "Mmmmmm..." i beza szybko znikała! :) Polecam do tego pyszną kawę lub gorzką herbatę :) współgra idealnie ze słodką bezą :)
A poniżej jak zawsze zdjęcia bezy jak i krótki reportaż z urodzin taty :) Nawet prawie wszystkich udało się złapać na jednym zdjęciu... tak, tak... tak często właśnie można nas zastać w niedzielne popołudnie - wylegując się na kanapie w ścisku, ale radośnie, z psiakami i kotami dookoła :D A później jest spacer w lesie lub do parku :)
I dziś też stwierdziłam, że skoro zawsze robię torty dla najbliższej rodziny i przyjaciół, stworzę taką serię! :) A
tutaj poprzedni wpis z urodzin mojego siostrzeńca oraz tort jaki dla niego wykonałam!
Wszystkiego najcudowniejszego dla mojego taty! :) Kiedyś opowiem Wam historię o jego urodzinach, obchodzi swoje urodziny 2 razy w roku :D ale to kiedyś :)
Wasza bezowa Miss Foch
P.S. Jak Wam się podoba nowe logo??? Wiem wiem... niedawno było nowe, ale teraz jest inny wymiar! Nowa Miss Foch!! :D
Dmuchanie świeczek...
Tata wyjadał masę łyżeczką prosto z patery!! :)
A tu moja cudowna mama! :)
Jak świętowanie to świętowanie!
No i my i nasza kanapa :) Każdy walczy o miejsce :D Ale tata na swoim stałym, nikt nie odważy się mu zabrać miejscówki :) hehe!