Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis. Pokaż wszystkie posty

1.07.2014

URODZINOWE OGNISKO Z RED VELVET CAKE







Szybka reaktywacja Miss Foch po raz kolejny :)

Sezon ślubny w pełni, więc mam ręce pełne roboty :) Ale kocham to...

A teraz wracam wspomnieniami do świętowania  moich 30 urodzin wśród mojej najcudowniejszej rodziny i najwspanialszych przyjaciół...

Było ognisko, był tort Red Velvet (przepis poniżej), było pływanie kajakiem po stawie, a tuż po tym pływanie w stawie... szaleństwo do nocy i oglądanie gwiazd... To był wspaniały dzień!

Przepis na Red Velvet Cake ze strony kotlet.tv:

Biszkopt red velvet:
- 250 gram masła w temperaturze pokojowej
- 250 gram cukru
- 2-3 krople aromatu waniliowego
- 4 jajka
- ok. 350-380 gram mąki
- 230-250 gram śmietany kremówki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki kakao
- barwnik w proszku, około 2 łyżeczek

krem:
- 500ml kremówki
- 1 szklanka cukru pudru
- 300 gram serka mascarpone

Masło ucieram z cukrem na puszysty krem. Następnię dodaję po jednym jajku po kolei i miksuję po każdym. Dodaję mąkę, aromat, kakao, proszek do pieczenia, śmietankę i barwnik i wszystko mieszam na jednolitą masę. Czerwień staje się przepiękna!! :)
Dzielę masę na 2 części i nakładam do okrągłej foremki od torta, posmarowanej masłem i posypanej bułką tartą i wstawiam do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Piekę każdą część po około 40 minut. Trzeba uważać by nie przesuszyć.

Bitą śmietanę ubijam z cukrem pudrem, dodaję aromat i serek mascarpone. Kładę spód na paterze i nakładam krem, na to drugą warstwę ciasta. Tort wstawiam do lodówki. Po około 2 godzinach jest gotowy do jedzenia :)

Można ustroić wierzch kremem, napisem lub cokolwiek przychodzi Wam do głowy :)

A tymczasem smacznego!

Wasza wciąż urodzinowa Miss Foch

P.S. Następne posty to będą relacje z kilku podróży, które w ostatnim czasie odbyłam z moim M. :)






























11.04.2014

AMERYKAŃSKIE PĄCZKI

Pączki. Donuts.

Amerykańska potrawa narodowa. Polska w sumie też.



Wyszły naprawdę przepysznie! A jaka frajda była z ciastem, wycinaniem i smażeniem...

Przepis na pączki znalazłam u dziewczyn z A Beautiful Mess i przerobiłam go troszkę na polski :)

Do zrobienia ponad 40 pączków (wiem szaleństwo, ale nie do końca wiedziałam ile pączków mi wyjdzie z tych amerykańskich proporcji) użyłam:
- 1/4 szklankę ciepłej wody
- kostkę drożdży
- pół szklanki oleju rzepakowego (i dużo więcej do późniejszego smażenia)
- 150ml kremówki do ubijania
- 6 łyżeczek cukru
- pół łyżeczki soli
- szczyptę cynamonu
- pół łyżeczki aromatu waniliowego
- 2 i pół szklanki gorącej wody
- 3 żółtka z jajek
- około 7 szklanek mąki


Najpierw rozrobiłam drożdże w 1/4 szklance ciepłej wody, zamieszałam parę razy i zostawiłam aby się pobąbelkowało, W dużej misce wymieszałam olej, śmietanę, cukier, sól, cynamon i aromat, Następnie dolałam gorącej wody i wymieszałam. To trzeba pozostawić aż osiągnie temperaturę pokojową. Następnie do szklanki tej ostygniętej mikstury dodałam żółtka, wymieszałam i dodałam do całości. Potem zaczęłam dodawać mąkę, powoli po pól szklanki, cały czas mieszając (można użyć miksera na wolnych obrotach). Ciasto powinno wyjść do mokre i klejące. Najlepiej przełożyć je do naolejowanej dużej miski i zostawić w ciepłym na około godzinę / półtora do wyrośnięcia.

Po wyrośnięciu, dzielę ciasto na kilka porcji, i rozwałkowuję na posypanej mąką powierzchni. Wycinam krążki szklanką, następnie mniejszy krążek w środku kieliszkiem (najważniejsze aby nie zapomnieć wyciąć tych mniejszych kółeczek!) i układam na papierze i zostawiam na około 20-30 minut.

Następnie do rozgrzanego w garnku oleju na około 180-190 stopni kładę wycięte krążki i smażę około 20-30 sekund z każdej strony (aby ciasto nabrało pięknego mocno złotego koloru). Uwaga, żeby nie spalić pączków.


Po upieczeniu przekładam na ręczniki papierowe, by odsączyć resztę tłuszczu i czekam aż całkowicie ostygną zanim zamoczę je w lukrze.

Przepis na fioletowy lukier (około 2 szklanki):
- pół kostki masła
- 3 łyżki mleka
- pół łyżeczki fioletowego barwnika (można użyć każdego koloru), ja swoje w proszku kupiłam na allegro
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
- tabliczkę białej czekolady
- około 1,5 szklanki cukru pudru

W ciepłym garnuszku roztapiam masło, dodaję mleko, barwnik, aromat i mieszam dopóki się wszystko nie rozpuści, następnie dodaję czekoladę i mieszam do całkowitego rozpuszczenia. Ściągam z gazu i mieszam łyżką z cukrem pudrem, dodając go po łyżce. Zostawiam do ostygnięcia zanim użyję.

Po ostygnięciu zamaczam pączki w lukrze, obsypuję kolorową posypką i praktycznie gotowe do jedzenia! Najlepiej smakują jeszcze tego samego dnia!

Wasza pączkowa Miss Foch







1.03.2014

TORT BEZOWY PAVLOVA

Dzisiaj słodkości :)


I to jakie! Tort bezowy Pavlova, który został w 1926r. (data jest sporna... dwa kraje, Australia i Nowa Zelandia, roszczą sobie ten wynalazek, jakim jest tort Pavlovej, i wedle każdego z tych krajów, data jest inna. Ja trzymam się pierwszej wersji.) upieczony na cześć primabaleriny Anny Pavlovej w Autralii, kiedy miała swoje turnee. Jej cudowne zdjęcia... i teraz rozumiem dlaczego beza wygląda tak jak wygląda, jak jej cudowny strój brimabaleriny! Niesamowite...


źródło zdjęć: pinterest.com

I tak oto historia płynąca różnymi krętymi drogami, sprawiła, że na cześć 55 urodzin mojego taty postanowiłam zrobić ów tort :)



Przepis zaczerpnęłam z Kwestii Smaku, strona jest bardzo inspirująca, często czerpię z niej przepisy :) I ogromnie dziękuję za ten cudowny tort! Przepis troszeczkę zmieniłam, po swojemu, jak zawsze :)

A tutaj w skrócie...

Potrzebne produkty:

Na bezę:
- ok 8 średnich białek
- 450g cukru
- 1 płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 3 łyżeczka surowego gorzkiego kakao
- kilka kropel octu winnego
- można też wmieszać kilka kostek posiekanej gorzkiej czekolady

Krem:
- 250g serka mascarpone, koniecznie zimnego prosto z lodówki
- 3-4 łyżki masła orzechowego, słonego i słodkiego (ja użyłam tego z firmy Sante, ale Felix też będzie dobry, masła są ogólnie dostępne w sklepach)
- 250ml śemiatanki kremowej 30% lub 36% znów zimnej jak serek, prosto z lodówki, inaczej ciężko będzie ubić :)

Polewa:
- 3-4 łyżki sosu toffee, można łatwo przygotować samemu lub jeszcze łatwiej kupić w sklepie (ja robiłam sama z topionych krówek :D)
- garstka solonych orzeszków ziemnych podprażonych na patelni


A tu szybki opis przygotowania tortu:

Zaczynamy od bezy.

Piekarnik nagrzewamy do 120 stopni C (bez termoobiegu). Blaszkę przygotować przykrywając ją papierem do pieczenia i odrysowywując na nim ołówkiem 2 koła o średnicy ok. 20cm (można użyć talerza do tego).
Do miski wlać białka (ważne, żeby dokładnie były oddzielone od żółtek, inaczej beza może nie wyjść) i ubić mikserem na sztywno. Jak jest już ubita, dodajemy stopniowo cukier, łyżka po łyżce, powoli aby dobrze się wymieszało (u mnie trwa to około 20-30 minut). Na koniec piana powinna być gęsta (mikser będzie zwalniał sam pod koniec), błyszcząca i dość sztywna. Do tego dodać kako aby beza nabrała pieknej barwy, wymieszać i dodać mąkę ziemniaczaną i ocet i ubijać kilka minut. Pijany się nie przebije, więc można śmiało miksować :)
Pianę wyłożyć na blaszkę na odrysowane koła, szybkimi sprawnymi ruchami, żeby za dużo jej nie układać. I wstawić do rozgrzanego piekarnika. Piec 30 minut w temperaturze 120 stopni. Następnie zmniejszamy temperaturę do 100 stopni i suszymy (pieczemy) bezę przez około 2 godziny i 30-45 minut. Dzięki temu beza będzie niesamowicie chrupiąca na zewnątrz i miękka i wilgotna w środku.

W międzyczasie przygotowujemy krem.

Do miski wkładamy serek mascarpone i masło orzechowe i miksujemy około 1-2 minut aż składniki się ładnie połączą. Następnie wlać śmietankę i miksować aż krem będzie gęsty i puszysty i wstawić do lodówki do czasu przełożenia.

Sos toffee z orzechami.

Rozpuścić krówki na najmniejszym ogniu ciagle mieszając, orzechy podpraszyć na patelni i wrzucić je do sosu. Sos musi ostygnąć przed wylaniem na bezę.

Przekładanie bezy.

Kiedy beza już ostygnie po wyciągnięciu z piekarnika kładziemy spód bezy na paterze (można wspomóc się łopatką, jeśli spód jest mokry). Na bazę nałożyć krem z serka i masła orzechowego i polać to ostudzonym sosem z orzechami. Przykryć drugą częścią bezy :) Można udekorować wedle własnego uznania. Ja dodałam borówki dla orzeźwienia smaku :) I beza jest gotowa do zjedzenia!

Wygląda elegancko! Dostojnie! Pięknie! Delikatnie! A smakuje... na urodzinach taty wszyscy tylko robili "Mmmmmm..." i beza szybko znikała! :) Polecam do tego pyszną kawę lub gorzką herbatę :) współgra idealnie ze słodką bezą :)

A poniżej jak zawsze zdjęcia bezy jak i krótki reportaż z urodzin taty :) Nawet prawie wszystkich udało się złapać na jednym zdjęciu... tak, tak... tak często właśnie można nas zastać w niedzielne popołudnie - wylegując się na kanapie w ścisku, ale radośnie, z psiakami i kotami dookoła :D A później jest spacer w lesie lub do parku :)

I dziś też stwierdziłam, że skoro zawsze robię torty dla najbliższej rodziny i przyjaciół, stworzę taką serię! :) A tutaj poprzedni wpis z urodzin mojego siostrzeńca oraz tort jaki dla niego wykonałam!

Wszystkiego najcudowniejszego dla mojego taty! :) Kiedyś opowiem Wam historię o jego urodzinach, obchodzi swoje urodziny 2 razy w roku :D ale to kiedyś :)

Wasza bezowa Miss Foch

P.S. Jak Wam się podoba nowe logo??? Wiem wiem... niedawno było nowe, ale teraz jest inny wymiar! Nowa Miss Foch!! :D






Dmuchanie świeczek...


Tata wyjadał masę łyżeczką prosto z patery!! :)


A tu moja cudowna mama! :)



Jak świętowanie to świętowanie!



No i my i nasza kanapa :) Każdy walczy o miejsce :D Ale tata na swoim stałym, nikt nie odważy się mu zabrać miejscówki :) hehe!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...