Dziś wróciłam do żywych! :) Wczoraj ogarnął mnie jakiś dziwny spokój i jedyne co mogłam to pić herbatę...
Ale dziś jestem już w pełnej energii! :D I skaczę i raduję się i jest mi wesoło :D
Dziś też post ciutke opóźniony, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Dziś totalnie sercowo, ja sama ogólnie aż tak mocno za czerwonymi sercami nie przepadam, ale to jest inne, nie papierowe, ale gwoździowo-mulinowe :)
A teraz jak je prosto i szybko wykonać, na zdjęciach mój kawałek drewna mimo, że ukończony, to nie wyschnięty, gdyż ucięty z drewna na opał, które leżało na śniegu :) Ale teraz sobie spokojnie schnie już z gwoździkami :) A cięcie drewna wykonał dla mnie mój M., który dzielnie znosi moje wymysły :D A podkładki drewniane - inspiracją była oczywiście Ola z Czary Z Drewna którą zawsze będę podziwiać za to co robi i którą przepraszam za tak marną kopię w moim wykonaniu :D hehe
1. Co potrzebujemy:
- kawałek drewna
- młotek
- malutkie gwoździki (użyłam około 30)
- włóczkę, nitkę lub mulinę :) dowolnego koloru
2 i 3. Najpierw rysuje serce ołówkiem, później poprawiam czerwonym mazakiem, żeby troszkę spod nitek przebijał.
4 i 5. Następnie wbijam gwoździki wzdłuż lini, w odstępach mniej więcej centymetra (robię to na oko).
6. Na koniec zaczepiam mulinę i przekładam między gwoździkami wzdłuż i wszerz do uzyskania pięknego kształtu :)
P.S. Zawsze kiedy robię tutorial przy oknie, Skip przychodzi i siada mi w miejscu w którym akurat wszystko robię :)
I zrobione :) Można takie cudo powiesić, postawić, położyć. Można zrobić serce, kwiat, gwiazdę, inicjały, co tylko sobie wymyślicie :) Ja mam jeszcze jeden taki plan w głowie, nawet deseczkę mam już gotową, ale to będziecie musieli poczekać na efekty :D
A serducho Wam się podoba? A czy lubicie serca z okazji Walentynek czy wolicie coś mniej oczywistego i powszechnego? Lubicie wogóle Walentynki? :D Bo ja tu ciągle Walentynki i walę tynki... ale jeszcze tylko parę dni i zobaczycie mnie prawdziwą w akcji :D
Przy okazji tego święta przypominam o moim konkursie TUTAJ. Do wygrania jest cudowna sesja zdjęciowa! Zgłoszenia przyjmuję do 12.02! :D Śmiało zgłaszajcie się :) Bo jak nie, to będe musiała unieważnić konkurs, albo może przenieść go tutaj na bloga? :D
Wasza zabiegana Miss Foch (by the way, mam na imię Kamila, ale możecie na mnie mówić Kam - tak lubię :)) Buziaki!
Eh cudenko i takie proste do zrobienia, I'm tempted to try it but I gotta find a tree first :) Podstawki pierwsza klasa <3 U are the best sisolcu <3
OdpowiedzUsuńSis! Możesz nawet jakąś deske do krojenia znaleźć na car bootsie albo kupić nową w sklepie i na niej zrobić :) też może być ciekawie :) <3
UsuńAle cudne! :)świetny pomysł i wykonanie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu! :)
Usuńale sie wkrecilas, super:) Kubuś
OdpowiedzUsuńHej Kubuniu! A no wkręciłam się, może wkrótce zrobię też coś dla Ciebie :)
Usuńale tu u Ciebie pięknie :) wspaniałe serducho z nitek i gwoździ :) piękne! podlinkuję go w następnym poście walentynkowym :) pozdrówka!
OdpowiedzUsuńTak mi miło, że Ci się spodobało! Ufff, właśnie podniosłaś mnie na duchu, że to co robię jeszcze ma jakiś sens :) Ściskam!
UsuńSuper, bardzo fajne diy :))) A Twoje zdjęcia mnie zauroczyły, pięknie..:)))))
OdpowiedzUsuńściskam***
Jak moje plastry drewna schły, to niestety większość popękała, ale takie pęknięte też są piękne ;)
Dziękuję Agnieszka!! :) Bardzo się cieszę! Niestety ale mój plaster również popękał po 2 dniach schniecia i nadal nie jest suchy! :) Ale nawet z pęknięciami mi się podoba :D Ściskam :)
UsuńBardzo pomysłowe podkładki, no i prosto z natury:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCały czas pachną w pokoju! Postawisz na nich kubek z herbatą, to poczujesz zapach herbaty i świeżego drewna w jednym... :)
UsuńSUPER pomysł!!! Tylko własnie martwi mnie to pękanie, o którym wyżej wspomniała Agnieszka.
OdpowiedzUsuńKlimatyczne są tez te podstawki pod kubki! Pijemy hektolitry herbaty z mężem i podkładki szybko się zużywają :P
Powiedz ty czymś je lakierowałaś od spodu, lub nakleiłas filc aby nie rysowały mebli?
Podkładki, które były cieniej ucięte nie popękały, tylko ten gruby kawałek od serducha, może też dlatego, że chciałam przyspieszyć jego schnięcie na kaloryferze (teraz schnie stojąc na stole)... Ale minęło już parę dni i nadal jest mokry. A pod podkładkami mam przyklejone okrągłe kawałki filcu w 4 miejscach, użyłam takich z zestawu który kupiłam aby podkleić krzesła w jadalni :) Nie myślałam o lakierowaniu, uwielbiam je takie naturalne, gdzie widać ślady po cięciu i gdy coś tam się ciągle sypie :)
UsuńRewelacja! Nie lubię przesłodzonych walentynkowych stylizacji pełnych koronek, falbanek i tiulu ;), a Twoja jest prosta, ekologiczna i w towarzystwie zacnej natki pietruszki :)
OdpowiedzUsuńEkstra!
BTW, znasz dzieła Mesy? mesyme na blogspocie.
Te niteczki mi się skojarzyły, a ja Jej prace niteczkowe uwielbiam!
Cieszę się ogromnie, że Ci przypadła do gustu moja nieprzesłodzona stylizacja :) Pietruszkę później zjadłam na sucho hehe :)
UsuńMesy nie znałam! Ale właśnie poznałam! Robi niesamowite rzeczy! A ja wczoraj przed uśnieciem wymyśliłam kolejną rzecz na deseczce, z gwoździkami i nitką... ale to trzeba będzie poczekać :)
Dziękuję Ci przepięknie!! :D I do zobaczenia :)
Miss Foch bloguj dalej! twórz, fotografuj bo widać, że jesteś do tego stworzona:) bardzo mnie cieszy istnienie Twojego bloga, bardzo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, K.
Hej K.! Może w tym przypadku słowo dziękuję to mało, ale ja Ci ogromnie dziękuję... za tak piękne i ciepłe słowa i za to, że jesteś tam po drugiej stronie :) Ściskam Cię...
Usuńgenialny, prosty, efektowny patent:)
OdpowiedzUsuńPiękne fotografie i dobra energia tu panuje, pozdrowienia!
Dziękuję Ci ogromnie! :) Ja z kolei uwielbiam Twojego bloga... bo jest w nim niesamowita magia... masz cudowny dar pisania... <3
Usuńświatowo!
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie Ci to wyszło, niedługo przypada mi 5 rocznica z chłopakiem i już wiem co zrobić by sprawić mu radość, dziękuję za inspirację i bardzo ciekawy pomysł :) Masz talent dziewczyno! <3
OdpowiedzUsuń