Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zrób to sam. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zrób to sam. Pokaż wszystkie posty

16.07.2014

WARSZTATY Z KWIATY & MIUT

Ostatnio jestem w wiecznych rozjazdach... dosłownie! Właśnie wróciłam z Francji ze ślubu w Normandii, zaraz wsiadam w auto do Poznania, w sobotę odwiedzam Babimost!

Lipiec jest zdecydowanie miesiącem działań, poszukiwań, odkryć, podróży i radości z czasu spędzonego z najbliższymi... i nie, nie mam wakacji, ani urlopu, ani wolnego... Po prostu czerpię z życia garściami! :)

A tu krótka relacja z Warsztatów Kwietnych Przyjemności z pracownią Kwiaty & Miut, na których uczylismy się układania bukietów sposobem skrętoległym :) Brzmi może dziwnie i trudno, ale po kilku ćwiczeniach i nabraniu wprawy myślę, że praca ta staje się przyjemnością.

Cudowny zespół ludzi, który tworzy niesamowite bukiety, wianki, aranżacje i dekoracje kwieciste! Niesztampowe, niepowtarzalne, z powiewem świeżości i alternatywy! Podziwiam ich poczynania już od dawna i polecam wszystkim, którzy kochają kwiaty!

A różne warsztaty, które prowadzą, są warte każdej chwili i ceny! Obserwujcie bacznie ich profil facebook'owy a może i Wy skusicie się na małe warsztaty, kolejne już wkrótce :) Ja bacznie poluję na lekcje robienia wianków... :) Z Kasią, która te warsztaty prowadzi, nawet najcięższa praca jest jak Miut ;) Wszelkie zajęcia odbywają się w Poznaniu pod bacznym okiem specjalistów :) Których to serdecznie pozdrawiam i dziękuję za możliwość nauki od mistrzów :)























A to mój dzisiejszy wytwór, już po warsztatowy, prosto z mojego ogrodu :) Chyba wyszedł mi lepiej niż ten na warsztatach... praktyka czyni mistrza! :) Wkrótce kolejne piękności! Mam zamiar obdarowywać takimi wszystkich mi najbliższych! :)







13.02.2014

WALENTYNKOWY FLIP BOOK

No to jestem... nie było mnie, byłam na dłuższy weekend w UK :D

Odwiedzałam moich przyjaciół, wcinałam pyszne jedzonko, robiłam sesje zdjęciowe i cieszyłam się jak dziecko! :) Niesamowicie pozytywny czas :)

No i tuż po powrocie przygotowałam dla Was króciutki walentynkowy DIY na ostatnią chwilę :) Ten będzie mini prezentem dla mojego M. mimo, że pracował przy tym ze mną wytrwale, robił mi zdjęcia i znosił moje fochy artysty :)

Prób było kilka do wykonania tego :) próby i błędy... aż w końcu to jest to :D


Flip book bardzo fajna, pozytywna sprawa, wykonana za pomocą aparatu :) Robimy historyjkę ze zdjęć robionych co 2-3 sekundy (w zależności co i jak chcemy pokazać), Może to być też jedno zdjęcie a na nim np. dorysowujemy tekst co karteczkę, czy np wysyłamy buziaka w postaci serduszek, dorysowując coraz ich większą ilość na każdej kolejne stronie :)

Flip book to rodzaj animacji, filmu ze zdjęć, gdzie szybko przewracając strony widzimy poruszający się obraz. A na moim flip booku możecie zobaczyć mnie, rysującą wielką kartkę walentynkową dla M. :) Sfotografować możecie wszystko, niżej też znajdziecie inną sekwencję zdjęć, której nie użyłam do druku.

Geniusz!

A tu szybkie wskazówki:


1. potrzeba: kilku zdjęć wydrukowanych w danym rozmiarze (u mnie 9x6cm), im więcej tym lepiej, czegoś do cięcia i czegoś do związania :)
2. należy pociąć zdjęcie i poukładać w odpowiedniej kolejności
3. równo ułożone zdjęcia przedziurkować
4 i 5. i związać dla łatwego trzymania i gotowe! :)

Można oglądać ile wlezie ! :)

Zrobiłam też dla Was króciutki filmik i gify...



A Wy co szykujecie na jutro? Jeśli oczywiście w ogóle coś szykujecie :) Dla mnie i dla M. to normalny dzień :) my się codziennie kochamy tak samo mocno i codziennie tą miłość sobie pokazujemy :) więc czy to walentynki czy nie...




A dla przypomnienia, tu kilka zeszłorocznych pomysłów na walentynkowy prezent z mojego 14 dniowego maratonu Walentynkowego :)

      

P.S. Tak! Właśnie się zorientowałam, że jestem z Wami już ponad rok! I z tej okazji planuję coś niesamowitego, ale to jutro! Stay tuned kochani! :)

Wasza przedwalentynkowa Miss Foch :)

8.10.2013

JESIENNY WIANEK

Kochani moi, którzy mnie dzielnie wspieracie, obserwujecie i czekacie cierpliwie na mój powrót!!

Oto nadszedł ten moment!!

Jestem!! Wróciłam! I będę tu znów często! Bardzo często! Najczęściej!!! :D

Dziękuję Wam za całe wsparcie, bycie przy mnie kiedy mnie nie było! Ogromne ukłony w Waszą stronę :)

A tymczasem... koniec tych ckliwych słówek, trzeba się brać do roboty!! :)


Dziś powracam z cudownym jesiennym wiankiem, który wykorzystałam niedawno na nieziemskiej sesji brzuszkowej. Do wianka wykorzystałam wszystko co mogłam znaleźć w ogrodzie plus parę innych gadżetów :) Wianek jest delikatny i uroczy! :)


1. Czego użyłam:
  - liście paproci
  - jarzębina
  - bluszcz
  - ostatnie ogrodowe stokrotki i inne kwiatki
  - kilka piórek
  - drucik owinięty filcem
  - wstążki do ozdoby, nożyczki, nitka



2 i 3. Najpierw zrobiłam kształt wianka z drutu, w taki sposób go zakręcając aby można było ewentualnie go później zwiększyć/zmniejszyć

4 i 5. Następnie zaczęłam od przyczepiania bluszczu, największych liści paproci, owijając dookoła cieniutką nitką pomiędzy pojedynczymi listkami, na tzw okrętkę :)

6. Potem tylko już dodawałam kolejne elementy wkładając pod tą już okręconą nitkę :) I wianek gotowy! :)



Zajęło mi to 10 minut może ! A efekt jest cudowny! Zresztą sami zobaczcie! :)

A już za kilka dni mnóstwo nowości z mojej pracowni... opowiem Wam o planach związanych z blogiem, zobaczycie kilka nowych działów... A tymczasem jeśli znacie pięknie polskie blogi (lifestylowe, kulinarne, fotograficzne, etc), nietypowe strony internetowe, bądź miejsca w sieci które Was inspirują proszę podzielcie się nimi ze mną...! Będę Wam bardzo wdzięczna :)

Pozdrawiam Was ciepło-październikowo i do usłyszenia jeszcze w tym tygodniu...! :)

Wasza stęskniona za Wami Miss Foch!! :)






18.08.2013

LATAWIEC DIY

Uffff...

Długo mnie nie było... :(

Ale mam nadzieję, że przez to mnie nie opuściliście. Jak niektórzy wiedzą, jestem fotografem a sezon letni to dla mnie najwięcej pracy, mnóstwo sesji zdjęciowych, śluby praktycznie co weekend, pracy co nie miara... (Ale jak tylko skończy się wrzesień to do Was wracam znów na pełny etat :D ) A że dbam o to aby każda sesja była niepowtarzalna, to do każdej tworzę coś sama, jakieś gadżety, rekwizyty :)

I dziś pewien gadżet, który udało mi się wykorzystać już parę razy :) Mianowicie latawce :) Które idealnie nadają się do zabawy aby puszczać je na wietrze, jak i do ozdoby domu czy właśnie jako rekwizyt do sesji zdjęciowej! :)


Dziś pokażę Wam kilka zdjęć z dwóch sesji zdjęciowych, a następnym razem jak te same latawce idealnie wtopiły się w dekorację pokoju na moje urodziny :) Ale to następnym razem, do tego musi być osobny post :)

A więc... po krótce, jak stworzyłam moje latawce.



1.Potrzebne rzeczy:
  - materiał na latawce, najlepiej dość lekki i cienki, ale też taki, przez którego powietrze zbyt łatwo nie przejdzie, aby latawiec mógł wzbić się w górę (chyba, że jest tylko do dekoracji)
  - 2 kawałki bambusa (kupiłam w Castoramie za ok.4zł za sztukę) jeden dłuższy 60cm drugi krótszy 50cm
  - linijka, miarka, ołówek, nożyczki
  - sznurek
  - coś do ozdobnego ogonka, koronkowa wstążka, kawałek materiału, czy inne, według uznania



2. Najpierw kładę na kawałku materiału bambusowe patyki, w kształcie krzyża, gdzie poziomy patyk leży po środku pionowego w odległości 2/3 od dołu i zaznaczam 2-3cm od każdego końca patyka kropki na materiale, po czym je łącze otrzymując kształt latawca
3. Patyki łączę ze sobą sznurkiem przewiązując je w różnych kierunkach
4. Następnie wycinam kształt latawca, dodatkowo zostawiając 2-3cm przy każdym z rogów aby lepiej zamocować do patyków
5. Brzegi zaprasowuję aby lepiej się kleiły
6. Następnie goracym klejem, zklejam brzegi. Do latawców, które mają latać użyłabym cienkich nici, aby był lżejszy, a klej do tych które mają służyć jako dekoracja :)
7. Przyklejam dość mocno rogi do każdego z patyka aby nie miał szansy się z tego rogu wydostać :)
8. Na koniec doczepiam ozdobny ogon do dolnej części latawca, tworze też na ogonie kilka kokardek z pozostałego materiału. I latawiec jest gotowy!! :)


Wykonałam tych latawców kilka, z myślą o sesji zdjęciowej :)




Później miałam jeszcze okazję wykorzystać je na sesji narzeczeńskiej Ani i Wojtka



A inspiracją do wykonania tych latawców i użycia ich na sesji był katalog Ruche który tworzy magiczne sesje zdjęciowe swoich kolekcji...
zdj. Elizabeth Messina 

Oraz znalazłam parę innych isnpiracji na pinterest.com :) I myślę, że z pewnością jeszcze użyję moich latawców do jakiejś sesji... może nawet dziś, na sesji rodzinnej którą robię po południu.

Co myślicie o takiej dekoracji? Może wyglądałaby ciekawie w pokoju dziecka jako miniaturowe latawce zawieszone nad łóżeczkiem niemowlęcia? :) A może dekoracja na ślub... wyobraźcie sobie ślub w ogrodzie i mnóstwo latawców dookoła! :) To dopiero coś!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...